Strony

piątek, 27 kwietnia 2012


Rozdział 36 .

W toalecie załatwiłam swoje sprawy i ochlapałam wodą całą moją twarz , gdyż wyglądała na bardzo zmęczoną . Po wyjściu z toalety na lotnisku był nadal straszny tłok , a to chyba przez obecność na nim chłopców . Poszłam do odprawy , jednak tam nikogo nie było . Pomyślałam że są już na pokładzie . Więc dałam swój bilet , paszport i ruszyłam  dalej . Gdy weszłam na pokład,  było dość dużo pasażerów , nie wiedziałam  ,jakim samolotem lecą chłopcy , takim normalnym czy prywatnym  . Miałam nadzieję że tym . Weszłam do środka , zajęłam swoje miejsce gdyż nie chciało mi się szukać chłopców po samolocie. , włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać swoich ulubionych nutek . Lot trwał kilka godzin , wyszłam z samolotu . Potem gdy chciałam wziąć bagaże , okazało się że ich nie ma . Zdziwiłam się i podeszłam do tego czegoś przy odprawie i zapytałam się gdzie jestem . Boże,  jak dowidziałam się , gdzie jestem doznałam szoku .Powinnam być w USA , a jestem teraz sama w Hiszpanii w Barcelonie . Nie wiedziałam jak się tu znalazłam , byłam w szoku  . Nie wiedziałam co się dzieje,  jak to możliwe że pomyliłam samoloty , to było niedorzeczne . Byłam załamana , zostałam tylko z odrobinką pieniędzy  , paszportem i telefonem . Usidłam na lotnisku i zaczęłam myśleć .

*w tym samym czasie , u chłopców*

Chłopcy lecieli do USA , swoim prywatnym samolotem  , który był dość duży i bardzo wygodny . Chłopcy jak zwykle coś odwalali . Jednak tylko Niall siedział zmartwiony . Chłopak wstał z siedzenie i poszedł mnie szukać , jednak mnie tam nie było . Obszedł cały samolot i wpadł w panikę .
NIALL – chłopaki Misi nie ma .
HAZZA – jak to jej nie ma .
LIAM – co ?
LOU – na pewno siedzi gdzieś i wpierdala moje marchewki .
HAZZA  - Lou to nie jest dobry moment na twoje żarty .
LIAM  - właśnie .
ZAYN  - coś mnie kotki ominęło ? spałem trochę .
HAZZA – Misia zniknęła  , nie ma jej na pokładzie .
NIALL – boże , my jej nie wzięliśmy  . Było na lotnisku straszne zamieszanie , a ona poszła do łazienki. Co za kretyn ze mnę , nie wiem teraz gdzie ona jest ? może poleciała innym samolotem ?
LIAM  - nie wiemy tego .
ZAYN – o boże jak to jej nie ma . Co za kretyn ją zgubił gdzieś ?
NIALL – ja . przepraszam  .
ZAYN  - miałeś się nią opiekować . Nie wiadomo gdzie ona jest , boże a jak ktoś ją skrzywdzi .
LOU – da Se dziewczyna rade .
LIAM  - weź się ogarnij , to nie jest śmieszne ,
LOU  - ależ jest  . Coś chciało , żebyśmy jej nie wzięli .
NIALL – tak bardzo śmieszne . śmiej się dalej kretynie .
HAZZA  - Lou kochanie , wiem że jesteś zazdrosny . Następnym razem ciebie gdzieś zostawimy .
LOU  - ależ oczywiście.  Tylko spróbujcie , to nie żyjecie .
NIALL  - i co teraz zrobimy . ?
ZAYN  - jak tylko wylądujemy , Paul uruchomi swoje znajomości i dowie się gdzie poleciała,  a tedy ty do niej polecisz .
NIALL  - dobry pomysł . Zayn chodź tu mordko  uściskam cie .
Niall zaczął go przytulać .
ZAYN – nie tak mocno .
NIALL – uupps , sorki  .


*u Misi * .

Siedziałam dalej na lotnisku w Barcelonie. Nie wiedziałam gdzie mam iść . Byłam sama , bez mojego ukochanego . Zastanawiałam się co on teraz robi , czy mnie szuka. Jednak nie uzyskiwałam odpowiedzi na to pytanie.  Musiało być trudne . Wyjęłam telefon z torby i zaczęłam dzwonić do Nialla  , jednak on miał wyłączony telefon . Dzwoniłam kilka razy i za każdym razem nagrywałam się na pocztę . Minęło już kilka godzin on jednak dalej nie odbierał , siedziałam dalej na lotnisku i płakałam , gdy nagle usłyszałam dzwonek telefonu , pośpiesznie odebrałam telefon cała zapłakana ledwo co mówiła. :
MISIA- halo ?
NIALL  - boże kochanie  żyjesz .
MISIA – kotku ratuj mnie , boje się tu sama .
NIALL  - to powiedz gdzie jesteś ?
MISIA  - na lotnisku w Barcelonie .
NIALL – daleko . Czekaj tam na mnie ja już wsiadam w samolot i lece do ciebie  . Nie ruszaj się stamtąd .
MISIA – dobrze . Kocham cie .
NIALL – ja ciebie też . Nie odchodź .
Czekałam dalej na lotnisku . Było dość późno i było ciemno . Bałam się  , wtuliłam się w swoje kolana i mocno się do nich przytuliłam . Brakowało mi Nialla , czułam to .

1 komentarz: